*Chris*
Popełniłem
błąd. Taki cholerny błąd i to z powodu ilość wypitego alkoholu.
Mogłem pomyśleć dwa razy za nim powiedziałem te dwa słowa
„Przecież możesz”. A to jest gówno prawda, ona nie może. Nie
może, ponieważ ma odrazę, do ludzi. Była molestowana, do tego
przez własnego ojca. Nigdy nie zrozumiem jak jej własny ojciec mógł
dopuścić się próby gwałtu. Do tego obmacywać ją, bez żadnych
wyrzutów. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem jak można znęcać się
nad własną rodzinę. Ją powinno się kochać nie znęcać się nad
nią.
Muszę
pokazać Kate, że jestem inny.
Muszę
pokazać jej jak bardzo ją kocham,
Muszę pokazać jej, że
bardzo mi na niej zależy i, że nigdy jej nie skrzywdzę. Ona jest
moją drugą połówką.
Ona jest
moim szczęściem bez, którego nie mogę żyć. Bez niej czuje, że
umieram od środka. Moje serce rozpada się na tysiące kawałeczków,
jak nie na miliony. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej.
Chodzenie po świecie bez mojej małej byłoby udręką, męczarnią.
Muszę ją odzyskać. Nie wiem jeszcze jak, ale nie odpuszczę, bo
kocham ją jak niego innego, a ona czuje coś do mnie. Przecież
nadzieja umiera ostatnia, tak?
Zszedłem
na dół coś zjeść. Rodziców nie ma w domu, a siostra poszła na
zakupy. Czyli aktualnie jestem sam i muszę coś wymyślić by ją
odzyskać. Tylko co? Wiem zadzwonie po Andrewa on mi pomoże coś
wymyślić. Przecież ci dwie głowy to nie jedna nie? Wyciągnąłem
z kieszeni telefon i od razu wybrałem jego numer. Pierwszy sygnał,
drugi, trzeci...
- Hallo?
- Cześć
stary. Masz może czas? Jesteś mi potrzebny - oznajmiłem
wyciągając z lodówki ser, szynkę oraz ketchup.
- No mam.
Gdzie chcesz się spotkać? - zapytał.
- Mam
wolną chatę, więc wbijaj - powiedziałem robiąc sobie dwa
tosty.
- Okey,
będę góra za dwadzieścia minut - odparł i rozłączył się.
Wziąłem
już gotowe tosty i udałem się do salonu. Włączyłem telewizor i
od razu przełączyłem na mój ulubiony kanał muzyczny. Leciała
akurat „Indila - S.O.S”. Zjadłem swój posiłek i po chwili
przyszedł mój przyjaciel. Przywitaliśmy się i powiedziałem mu
żeby się rozgościł, a sam poszedłem do kuchni po dwie puszki
pepsi.
- Chris
jeśli mam być szczery to ta Twoja dupa jest bardzo sexsowna, ale
dziwna. Kto normalny ucieka z takiego błahego powodu? - zapytał
wyraźnie zdziwiony jej zachowaniem, ale on nic nie wie i się nie
dowie.
- Andy po
pierwsze nie „dupa” tylko Księżniczka, a po drugie ona ma
problemy i wczoraj tak jakby ją straciłem i musisz mi pomóc.
Muszę ją odzyskać ja nie wyobrażam sobie dalszego życia bez
niej. Proszę o jedną małą przysługę. Mam już plan tylko
musisz pomóc mi go zrealizować - oznajmiłem z nutką nadziei.
- Nigdy
wcześniej nie widziałem Cię takiego. Nigdy nie zależało Ci tak
bardzo na jakiejś lasce. Pomogę tylko powiedz mi o co chodzi -
oznajmił i zaczął uważnie słuchać co do niego mówiłem.
Od razu po
wytłumaczeniu całego planu on pojechał w swoją stronę, a ja w
swoją.
*Kate*
Obudziłam
się o 15:07. Znowu obudziłam się z krzykiem. Po raz kolejny
przyśnił mi się ten koszmar. Tym razem z datą dzisiejszą. Tak
cholernie boję się żyć spokojnie dalej, chociaż ja i tak czy
siak nigdy nie będę żyć spokojnie, ale to mały szczegół. Po
chwili do pokoju wbiegła mama i zapytała się co się stało.
Odpowiedziałam to samo co wczoraj. Mama tylko oświadczyła, że
jakiś Andy do mnie przyszedł czeka na dole. Nie chętnie zwlekłam
się z łóżka. Założyłam na siebie pierwsze lepsze dresy i jakąś
bluzkę. Przejrzałam się lustrze. Po wczorajszym płakaniu mam
podkrążone oczy i rozmazany tusz. Zmyłam szybko resztki makijażu
i zeszłam na dół sprawdzić o co chodzi. W sumie co on może ode
mnie chcieć. Pewnie Chris go przysłał z przeprosinami.
Zeszłam na
dół i zobaczyłam jak chłopak rozmawiał z moją rodzicielką. Gdy
mnie zobaczył, wstał od stołu i lekko przytulił. Bez żadnych
ceregieli dał mi jakąś kopertę i powiedział, że czeka na mnie w
samochodzie. Zdziwiona poszłam do swojego pokoju. Od razu otworzyłam
kopertę i zaczęłam czytać.
„Księżniczko
wiem, że jesteś na mnie
zła,
ale proszę Cię wsiądź z Andrew'em do samochodu,
a on
już zawiezie Cię w odpowiednie
miejsce.
Na miejscu dostaniesz kolejną
wskazówkę.
Chris”
Nie
wiem o co tu chodzi, ale ciekawość wygrywa. Wyjęłam z szafy
jakieś ubrania i szybko je na siebie założyłam. Rozczesałam
włosy i zrobiłam lekki makijaż by zakryć dowody na to, że
płakałam. Nie mogę pokazać mu, że jestem słaba, że aż tak
bardzo mi na nim zależy. Chwyciłam jeszcze z półki torebkę i
wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Założyłam swoje
martensy i wyszłam na podjazd. Tam już czekał na mnie Andy.
Wsiadłam do samochodu, a ten tylko go odpalił i wyjechał na drogę.
Po jakiejś chwili byliśmy koło jakiegoś lasku. Chłopak podał mi
kolejną kopertę. Chwyciłam ją i odczytałam kolejną wiadomość:
„Jeszcze
tylko kawałek i będziesz na
miejscu.
Idź drogą usypaną
różami.
Wszystkie oczywiście są dla Ciebie
i masz
je pozbierać.
Pamiętaj,
że to wszystko jest
z
miłości do Ciebie Mała.
Twój Książę”
Pożegnałam
się z chłopakiem i wyszłam z auta od razu kierując się dróżką
z róż. Oczywiście każdą zabierałam ze sobą. Ten lasek był
przerażający i najchętniej bym z niego uciekła, ale ciekawość
co jest na końcu jest silniejsza. To jest takie słodkie, że on się
tak dla mnie poświęca. To jest naprawdę mój Książę, bez
żadnych wątpliwości. Po jakiś piętnastu minutach ujrzałam przed
sobą polanę, a na niej jakiś drewniany domek. W ręku miałam już
pełno czerwonych róż i powoli nie mogłam już ich utrzymać.
Kwiaty prowadziły do domku, więc do niego się pokierowałam.
Weszłam po schodach, a następnie weszłam do jakiegoś pokoju. Na
środku było ułożone serce z róż, a w środku niego kolejna
koperta. Kwiaty odłożyłam na miejsce koperty, a kopertę chwyciłam
i otworzyłam.
„Jesteś
już prawie na miejscu.
Wyjdź
na balkon, a będziesz już bardzo
blisko.
Pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
Jesteś
już na balkonie? Jeśli tak to
spójrz
w górę, na dach.
Nie
pytaj, już odpowiadam.
Tak to
wszystko dla Ciebie
Twój Misiek”
Spojrzałam
w górę i zobaczyłam Chrisa, który wyciągał w moją stronę
rękę. Chwyciłam ją, a on pomógł mi wejść na dach. Chłopak
usiadł, a mnie posadził między swoimi nogami. Wtuliłam się w
jego klatkę piersiową, a on zaczął mówić.
- Wiem,
że powiedziałem o dwa słowa za dużo, ale to z powodu alkoholu
buzującego w moich żyłach. Tak wiem, że to głupie tłumaczenie,
ale taka jest prawda. Jednak nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo to
bez sensu. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham i
nie wyobrażam sobie kolejnego dnia bez Ciebie. Jesteś moją drugą
połówką. Jesteś moim szczęściem. Gdy Cie widzę na mojej
twarzy od razu pojawia się uśmiech. Kocham całować Twoje usta.
Kocham trzymać Cię za rękę i kocham więzić Cię w swoich
ramionach. Chciałem byś wiedziała to wszystko, ponieważ jesteś
dla mnie bardzo ważna. Jeszcze raz Kocham Cię, mogę to nawet
wykrzyczeć całemu światu - chłopak skończył swoją
wypowiedź, a mi zakręciła się łza w oku. Chłopak nagle zerwał
się z miejsca i zaczął krzyczeć „Kocham Kate Hamilton!
Słyszycie? Kocham ją całym swoim sercem!”
- Dobra
wystarczy głupku - oznajmiłam śmiejąc się przez łzy -
Wydaje mi się, że ja Ciebie też kocham, ale nie wiem jak to jest - oznajmiłam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Zaryzykuje
jeszcze raz. Kate czy chciałabyś zostać moją Księżniczką? -
zapytał wyraźnie zdenerwowany.
- Myślę,
że tak. Na pewno tak - oznajmiłam i złączyłam nasze usta w
słodkim, a jakże namiętnym pocałunku. Oplatałam swoimi ustami,
usta mojego Księcia. Było cudownie. W moim brzuchu znowu wybuchło
stado motylków. Z tęskniłam się za tym uczuciem... za nim. Po
dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
Zaczęliśmy
rozmawiać o wszystkim o niczym, a głównie o życiu. Siedzieliśmy
tak na tym dachu chyba do północy. Przy Chrisie czuję się
naprawdę szczęśliwa i bezpieczna. Chłopak odwiózł mnie do domu,
a sam pojechał do swojego. Wzięłam szybki prysznic, a następnie
położyłam się spać. Morfeusz porwał mnie w swoje objęcia, a ja
zasnęłam myśląc o MNIE i o NIEM, a dokładnie o NAS.
~*~
Fuuuuuuj!
Ten rozdział jest stanowczo przesłodzony
aż
chce się rzygać tęczą.
Jeśli
też będziecie
mieli
ochotę porzygać się słodkością
powiadomcie
mnie o tym w komentarzu.
Udało mi się napisać rozdział
jeszcze
dziś jest 23:17, a ja dodaje
rozdział.
Uhuhu...
Życzę wam Słodkich Snów
lub Miłego dnia w
zależności kiedy
przeczytacie
rozdział
To
do następnego
wasza
Marfa <3