niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 18

Kolejny jebany poranek gdy budzę się z krzykiem. Tak dokładnie dobrze myślicie znowu śnił mi się ten cholerny koszmar. Ja już powoli mam dość... ja wygasam. Jeśli tak dalej pójdzie wyląduje u psychologa jak nie w wariatkowie. Dziś mama już nie przybiegła. Powiedziałam, że nie ma po co przybiegać, ponieważ i tak nie umiem ująć tego w słowa i obiecałam jej, że to naszkicuje. Nie mam pojęcia kiedy to zrobię, ale będę musiała, bo nie da mi inaczej spokoju. W sumie to cieszę się, że pogodziłam się z Chrisem. One jest taką moją podporą. Reasumując to tylko dzięki niemu jestem jeszcze na tym pierdolonym święcie. Jak dla mnie wszyscy by się ucieszyli jakby tak nagle zniknęła. Bez słowa wyjaśnienia. Jaka szkoda, że nie mam w szafie tajemnego przejścia, w którym jest lepszy świat.

Westchnęłam i zrzuciłam z siebie kołdrę z zamiarem wstania, ale niestety na moje nieszczęście uniemożliwił mi to ból w podbrzuszu i mokro w dolnej części mojego ciała. Nie to nie jest to o czym myślicie, to tylko potok. Dla tej części ludzkości, która pochodzi z Marsa, a nie z Wenus – TO TYLKO OKRES!
- Mamo! - krzyknęłam na cały dom, a ona już wiedziała o co chodzi. Po pięciu minutach w drzwiach pojawiła się moja rodzicielka ze śniadaniem i jedną tabletka Apap'u.
- Jak będziesz czegoś potrzebować, to dzwoń – oznajmiła, dała mi buziaka w czoło i wyszła do pracy.
- Mmm.. Nutella – powiedziałam sama do siebie. Jak ona dobrze wie czego ja potrzebuje. Wzięłam laptopa z szafki i przeglądając Twittera oraz Facebook'a zaczęłam jeść moje śniadanie.

Po około trzydziestu minutach zwlekłam się z łóżka. Zabrałam prześcieradło do prania, ponieważ miało ogromną czerwoną plamę. Będąc w łazience wrzuciłam pościel do pralki,a sama załatwiłam moją potrzebę. Ogarnęłam jeszcze swoje włosy i umyłam zęby żeby jakoś wyglądać i wróciłam do pokoju. Miałam już się kłaść z powrotem do łóżka...
- Buu! - ktoś krzyknął mi do ucha, a ja przewróciłam się ze strachu. O patrzcie jaka ironia losu to „mój chłopak” z Emily stojący nad mną i wijący się ze śmiechu. Jak myślicie z czego? Tak, dokładnie! Ze mnie!
-Ha ha ha bardzo śmieszna – odparłam lekko podirytowana tą całą sytuacją, a następnie wstałam kładąc się do łóżka – A wy nie powinniście być w szkole? - odwarknęłam.
- Ty też powinnaś być jak nam się nie wydaje – powiedziała Emily.
- Nie ja nie muszę! - krzyknęłam.
- Spokojnie Shwaty – oznajmił Chris i położył się obok mnie przyciągając moje cało do siebie.
- Po prostu dajcie mi spokój, okay? - zapytałam z nadzieją, że sobie pójdą.
- Hej gości się nie wyprasza. Okres masz czy co? - zapytała wyraźnie z kpiną w głosie moja kochana przyjaciółka.
- A żebyś wiedziała i boli mnie w chuj brzuch i skończyły mi się tampony nie macie ochoty skoczyć do sklepu? - zapytałam przesłodzonym głosikiem.
- Dla Ciebie wszystko kochanie – powiedział i zbliżył się do mnie i zaczął oplatać moje wargi. Tak, tak teraz zamiast ból w podbrzuszu miałam motylki i za żadne skarby nie chce żeby zniknęły. Dzięki niem wiem, że jestem we właściwym miejscu o właściwej porze. Co z tego, że Emily stoi naprzeciwko nas i się na na nas gapi. Ja jestem w niebie. O właśnie o wilku mowa.

Moja przyjaciółka odchrząknęła dzięki czemu oderwaliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy na nią w tym samy momencie, a ona włożyła sobie palec do buzi. Pokazując nam tym, że chce jej się rzygać jak na nas patrzy. Wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem i wyszła z pokoju. Chłopak szybko się ze mną pożegnała i powiedział, że będą góra za pół godziny, a ja powiedziałam jeszcze, że mają kupić lody czekoladowe i chipsy.

Po ich wyjściu postanowiłam poszukać jakiegoś filmu, który moglibyśmy obejrzeć. Jakoś po dziesięciu minutach znalazłam „The Call”*. Włączyłam film żeby zaczął się ładować, a sama zeszłam na dół po łyżki do lodów i jakiś zimny napój. Gdy wszystko już miałam wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i w oczekiwaniu na przybycie moich przyjaciół postanowiłam zajrzeć na ask'a. I odpowiedziałam na jedno pytanie:

"Ile może być bólu w uśmiechu?‎**"

Ludzie bardzo często chowają swój smutek za maską... maską szczęści, radości.
" Ile może być bólu w uśmiechu? ". Zależy od osoby, która na ten uśmiech patrzy. Ktoś zauważy pełen szczerości uśmiech, czyli maskę, którą przybrałeś, a ktoś uśmiech przepełniony smutkiem, bólem.
Prawdziwe uczucia może dostrzec tylko osoba, która jest blisko Ciebie " Od zawsze, na zawsze ", która Cię zna na wylot, będzie wiedziała co tak na prawdę czujesz, że to tylko cholerna maska, a Ty w środku toczysz walkę ze swoimi uczuciami... A sytuacja, która doprowadziła Cię do takiego stanu jest dla Ciebie bardzo, ale to bardzo trudna, choć może wydawać się błaha.
"Na twarzy uśmiech, a w sercu ból to... To najtrudniejsza z życiowych ról"”

Po napisaniu tych kilku słów to pokoju wparowali Chris wraz z Emily. Podali mi siatkę z zakupami i usiedli po moich dwóch stronach,a ja włączyłam film. Wszyscy oglądali z zaciekawieniem i jedli lody czekoladowe na zmianę z chipsami paprykowymi. Mmm... pycha! Tylko dzięki nim potrafię zapomnieć o otaczającym mnie tym całym gównie.
O tym, że jestem brudna.
O tym, że w szkole jestem uważana za wariatkę.
O tym, że się cięłam.
O tym co się ostatnio wydarzyło w moim życiu.
Dałam im po buziaku w policzek i powiedziałam „Dziękuję”, a oni zdziwieni spojrzeli na mnie w tej samej chwili, a ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
Po tym jak się ogarnęłam powiedziałam:
- Dziękuję wam za wszystko. Za to, że jesteście – powiedziała a Chris przyciągnął mnie jeszcze bardziej, że teraz na nim leżałam. Na pewno jest mu nie wygodnie, ja jestem ciężka. Chciałam się zsunąć na poduszką, ale on za każdym razem przyciągał mnie z powrotem na to samo miejsce. Trzymał mnie w stalowym uścisku jakby się bał, że mu ucieknę.

Te dwa kochane debile przesiedziały u mnie do dwudziestej pierwszej. Tak spędziliśmy cały dzień na nic nie robieniu, ale mi to jakoś nie przeszkadza. Za to ich kocham, bo przecież nie ważne z jak tylko z kim.


~*~

* Zarąbisty film, który od początku
 trzyma w napięciu i jak
 najbardziej polecam, ale jest 
to film dla ludzi o mocnych nerwach 
i nie nie jest to horror
* Odpowiedź z mojego ask'a
nim możecie zadawać pytania dotyczące bloga :)
I jeśli ktoś chce być inforowany
to podajcie swoją nazwę ask'a w komentarzu.
Padło pytanie czy planuje drugą część
bloga? Nie nie planuje, ale już myśle
nad stworzeniem kolejnego
po zakończeniu tego :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Do następnego
Kocham was, wasza Marfa <3



3 komentarze:

  1. fajne opowiadanie :)

    obserwuję,liczę na rewanż:)
    zostawisz mały slad po sobie u mnie na blogu?
    wantbreathe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :)
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze ciekawy rozdział , co ja się będę wypowiadać !

    http://Fidanzataa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń