sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 17

*Chris*

Popełniłem błąd. Taki cholerny błąd i to z powodu ilość wypitego alkoholu. Mogłem pomyśleć dwa razy za nim powiedziałem te dwa słowa „Przecież możesz”. A to jest gówno prawda, ona nie może. Nie może, ponieważ ma odrazę, do ludzi. Była molestowana, do tego przez własnego ojca. Nigdy nie zrozumiem jak jej własny ojciec mógł dopuścić się próby gwałtu. Do tego obmacywać ją, bez żadnych wyrzutów. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem jak można znęcać się nad własną rodzinę. Ją powinno się kochać nie znęcać się nad nią.
Muszę pokazać Kate, że jestem inny.
Muszę pokazać jej jak bardzo ją kocham,
Muszę pokazać jej, że bardzo mi na niej zależy i, że nigdy jej nie skrzywdzę. Ona jest moją drugą połówką.
Ona jest moim szczęściem bez, którego nie mogę żyć. Bez niej czuje, że umieram od środka. Moje serce rozpada się na tysiące kawałeczków, jak nie na miliony. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej. Chodzenie po świecie bez mojej małej byłoby udręką, męczarnią. Muszę ją odzyskać. Nie wiem jeszcze jak, ale nie odpuszczę, bo kocham ją jak niego innego, a ona czuje coś do mnie. Przecież nadzieja umiera ostatnia, tak?

Zszedłem na dół coś zjeść. Rodziców nie ma w domu, a siostra poszła na zakupy. Czyli aktualnie jestem sam i muszę coś wymyślić by ją odzyskać. Tylko co? Wiem zadzwonie po Andrewa on mi pomoże coś wymyślić. Przecież ci dwie głowy to nie jedna nie? Wyciągnąłem z kieszeni telefon i od razu wybrałem jego numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Hallo? 
- Cześć stary. Masz może czas? Jesteś mi potrzebny - oznajmiłem wyciągając z lodówki ser, szynkę oraz ketchup.
- No mam. Gdzie chcesz się spotkać? - zapytał.
- Mam wolną chatę, więc wbijaj - powiedziałem robiąc sobie dwa tosty. 
- Okey, będę góra za dwadzieścia minut - odparł i rozłączył się.

Wziąłem już gotowe tosty i udałem się do salonu. Włączyłem telewizor i od razu przełączyłem na mój ulubiony kanał muzyczny. Leciała akurat „Indila - S.O.S”. Zjadłem swój posiłek i po chwili przyszedł mój przyjaciel. Przywitaliśmy się i powiedziałem mu żeby się rozgościł, a sam poszedłem do kuchni po dwie puszki pepsi.
- Chris jeśli mam być szczery to ta Twoja dupa jest bardzo sexsowna, ale dziwna. Kto normalny ucieka z takiego błahego powodu? - zapytał wyraźnie zdziwiony jej zachowaniem, ale on nic nie wie i się nie dowie. 
- Andy po pierwsze nie „dupa” tylko Księżniczka, a po drugie ona ma problemy i wczoraj tak jakby ją straciłem i musisz mi pomóc. Muszę ją odzyskać ja nie wyobrażam sobie dalszego życia bez niej. Proszę o jedną małą przysługę. Mam już plan tylko musisz pomóc mi go zrealizować - oznajmiłem z nutką nadziei.
- Nigdy wcześniej nie widziałem Cię takiego. Nigdy nie zależało Ci tak bardzo na jakiejś lasce. Pomogę tylko powiedz mi o co chodzi - oznajmił i zaczął uważnie słuchać co do niego mówiłem.

Od razu po wytłumaczeniu całego planu on pojechał w swoją stronę, a ja w swoją.

*Kate*

Obudziłam się o 15:07. Znowu obudziłam się z krzykiem. Po raz kolejny przyśnił mi się ten koszmar. Tym razem z datą dzisiejszą. Tak cholernie boję się żyć spokojnie dalej, chociaż ja i tak czy siak nigdy nie będę żyć spokojnie, ale to mały szczegół. Po chwili do pokoju wbiegła mama i zapytała się co się stało. Odpowiedziałam to samo co wczoraj. Mama tylko oświadczyła, że jakiś Andy do mnie przyszedł czeka na dole. Nie chętnie zwlekłam się z łóżka. Założyłam na siebie pierwsze lepsze dresy i jakąś bluzkę. Przejrzałam się lustrze. Po wczorajszym płakaniu mam podkrążone oczy i rozmazany tusz. Zmyłam szybko resztki makijażu i zeszłam na dół sprawdzić o co chodzi. W sumie co on może ode mnie chcieć. Pewnie Chris go przysłał z przeprosinami.

Zeszłam na dół i zobaczyłam jak chłopak rozmawiał z moją rodzicielką. Gdy mnie zobaczył, wstał od stołu i lekko przytulił. Bez żadnych ceregieli dał mi jakąś kopertę i powiedział, że czeka na mnie w samochodzie. Zdziwiona poszłam do swojego pokoju. Od razu otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.

Księżniczko wiem, że jesteś na mnie
zła, ale proszę Cię wsiądź z Andrew'em do samochodu,
a on już zawiezie Cię w odpowiednie
miejsce. Na miejscu dostaniesz kolejną
wskazówkę.
Chris”

Nie wiem o co tu chodzi, ale ciekawość wygrywa. Wyjęłam z szafy jakieś ubrania i szybko je na siebie założyłam. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż by zakryć dowody na to, że płakałam. Nie mogę pokazać mu, że jestem słaba, że aż tak bardzo mi na nim zależy. Chwyciłam jeszcze z półki torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Założyłam swoje martensy i wyszłam na podjazd. Tam już czekał na mnie Andy. Wsiadłam do samochodu, a ten tylko go odpalił i wyjechał na drogę. Po jakiejś chwili byliśmy koło jakiegoś lasku. Chłopak podał mi kolejną kopertę. Chwyciłam ją i odczytałam kolejną wiadomość:

Jeszcze tylko kawałek i będziesz na
miejscu. Idź drogą usypaną
różami. Wszystkie oczywiście są dla Ciebie
i masz je pozbierać.
Pamiętaj, że to wszystko jest
z miłości do Ciebie Mała.
Twój Książę”

Pożegnałam się z chłopakiem i wyszłam z auta od razu kierując się dróżką z róż. Oczywiście każdą zabierałam ze sobą. Ten lasek był przerażający i najchętniej bym z niego uciekła, ale ciekawość co jest na końcu jest silniejsza. To jest takie słodkie, że on się tak dla mnie poświęca. To jest naprawdę mój Książę, bez żadnych wątpliwości. Po jakiś piętnastu minutach ujrzałam przed sobą polanę, a na niej jakiś drewniany domek. W ręku miałam już pełno czerwonych róż i powoli nie mogłam już ich utrzymać. Kwiaty prowadziły do domku, więc do niego się pokierowałam. Weszłam po schodach, a następnie weszłam do jakiegoś pokoju. Na środku było ułożone serce z róż, a w środku niego kolejna koperta. Kwiaty odłożyłam na miejsce koperty, a kopertę chwyciłam i otworzyłam.

Jesteś już prawie na miejscu.
Wyjdź na balkon, a będziesz już bardzo
blisko. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
Jesteś już na balkonie? Jeśli tak to
spójrz w górę, na dach.
Nie pytaj, już odpowiadam.
Tak to wszystko dla Ciebie
Twój Misiek”

Spojrzałam w górę i zobaczyłam Chrisa, który wyciągał w moją stronę rękę. Chwyciłam ją, a on pomógł mi wejść na dach. Chłopak usiadł, a mnie posadził między swoimi nogami. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a on zaczął mówić.
- Wiem, że powiedziałem o dwa słowa za dużo, ale to z powodu alkoholu buzującego w moich żyłach. Tak wiem, że to głupie tłumaczenie, ale taka jest prawda. Jednak nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo to bez sensu. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie kolejnego dnia bez Ciebie. Jesteś moją drugą połówką. Jesteś moim szczęściem. Gdy Cie widzę na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech. Kocham całować Twoje usta. Kocham trzymać Cię za rękę i kocham więzić Cię w swoich ramionach. Chciałem byś wiedziała to wszystko, ponieważ jesteś dla mnie bardzo ważna. Jeszcze raz Kocham Cię, mogę to nawet wykrzyczeć całemu światu - chłopak skończył swoją wypowiedź, a mi zakręciła się łza w oku. Chłopak nagle zerwał się z miejsca i zaczął krzyczeć „Kocham Kate Hamilton! Słyszycie? Kocham ją całym swoim sercem!” 
- Dobra wystarczy głupku - oznajmiłam śmiejąc się przez łzy - Wydaje mi się, że ja Ciebie też kocham, ale nie wiem jak to jest - oznajmiłam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Zaryzykuje jeszcze raz. Kate czy chciałabyś zostać moją Księżniczką? - zapytał wyraźnie zdenerwowany.
- Myślę, że tak. Na pewno tak - oznajmiłam i złączyłam nasze usta w słodkim, a jakże namiętnym pocałunku. Oplatałam swoimi ustami, usta mojego Księcia. Było cudownie. W moim brzuchu znowu wybuchło stado motylków. Z tęskniłam się za tym uczuciem... za nim. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.

Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim o niczym, a głównie o życiu. Siedzieliśmy tak na tym dachu chyba do północy. Przy Chrisie czuję się naprawdę szczęśliwa i bezpieczna. Chłopak odwiózł mnie do domu, a sam pojechał do swojego. Wzięłam szybki prysznic, a następnie położyłam się spać. Morfeusz porwał mnie w swoje objęcia, a ja zasnęłam myśląc o MNIE i o NIEM, a dokładnie o NAS.

~*~

Fuuuuuuj!
Ten rozdział jest stanowczo przesłodzony
aż chce się rzygać tęczą.
Jeśli też będziecie
mieli ochotę porzygać się słodkością
powiadomcie mnie o tym w komentarzu.
Udało mi się napisać rozdział
jeszcze dziś jest 23:17, a ja dodaje
rozdział. Uhuhu...
Życzę wam Słodkich Snów
lub Miłego dnia w zależności kiedy
przeczytacie rozdział

To do następnego
wasza Marfa <3

4 komentarze:

  1. Trochę inny rozdział, pełen miłości i wgl. Pozytywnie ¡

    OdpowiedzUsuń
  2. rzygam tęczą haha :D
    bardzo fajny rozdział, bardzo spodobał mi się pomysł, ze wskazówkami :)
    obserwuję ♥
    http://michalinastaniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. KIEDY BĘDZIE KOLEJNY?!?! Już nie mogę się doczekać. Błagam dodwaj częściej. Wiem że pewnie trudno to napisać ale to jest bardzo ciekawe i nie mogę się oderwać od tego... I mam takie pytanie.. Czy jak skończysz tą 'książkę' to planujesz jakąś drugą część?

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne , zresztą jak zwykle .. Co ja się tu będę udzielać ...


    http://Fidanzataa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń