Ucieczka.
Grób.
Dzisiejsza data.
Śmierć.
Kolejny ranek. Kolejna pobudka przez ten cholerny koszmar. Czyli norma. Jak ja to kocham - wyczujcie ten sarkazm.
Zwlekłam się z łóżka, wyciągnęłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki przygotować się do szkoły. Już sama nie wiem kiedy ostatnio byłam na lekcjach. Zawsze coś mi wypadało. Na szczęście za nie cały miesiąc będą już wakacje. Założyłam na siebie czarne koronkowe majtki i do kompletu staniczek. Ubrałam jasne rurki i podwinęłam lekko nogawki. Na górę zarzuciłam koszule w czerwoną kratę. Na nogi założyłam wysokie platformy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Na rzęsy nałożyłam lekko tusz. Wyszłam z toalety, chwyciłam z szafki nocnej kluczyki oraz telefon i schowałam je do torby. Do ręki wzięłam skórzaną kurtkę. Zeszłam na dół, przywitałam się z mamą, chwyciłam jabłko i ruszyłam do garażu. Założyłam kurtkę oraz kask i odpaliłam mojego skarba.
Wiatr we włosach, łzy w oczach, zabójcza prędkość. Kocham to uczucie. Po kilku minutach byłam już na parkingu przed szkołą. Szczęśliwa jak nigdy wcześniej weszłam do szkoły. Podeszłam do szafki i włożyłam niepotrzebne książki do szafki. Nagle poczułam jak ktoś przypiera mnie do szafek. odwróciłam się i na szczęście był to tylko Chris. Patrzeliśmy przez chwile sobie w oczy, a następnie złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Oczywiście nie mogło się obejść bez motylków w podbrzuszu. Całowaliśmy się tak dopóki pani Parker nie przeszkodziła nam.
- Kochani to jest szkoła, takie rzeczy to po lekcjach proszę robić - oderwaliśmy się od siebie, ale dalej patrzeliśmy sobie w oczy.
- Hej piękna - powiedział Chris.
- No cześć - odpowiedziałam. Chłopak chwycił mnie za rękę i poszliśmy na lekcje. Jak na razie jest cudownie, ale nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Biologia.
Matematyka.
WF.
Geografia.
Fizyka.
I w końcu lunch.
Po dzwonku wyszliśmy z klasy. Chłopak objął mnie ramieniem i poszliśmy na stołówkę spokojnie zjeść. Stanęliśmy w kolejce okazując sobie nawzajem dużo czułości. Ciągle jakieś buziaki i tym podobnym. Gdy mieliśmy zamiar iść już do stolika, na drodze stanęła nam na ta dziwka Ashly.
- O, Wariatka znalazła sobie chłopaka. Jakie to słodkie, aż łezka mi się zakręciła - oznajmiła i zachichotała wraz ze swoimi przyjaciółeczkami - Kotku, marnujesz się przy niej. Ona Ci nic nie da, a ja dam Ci wszystko - tym razem zwróciła się do Chrisa.
- Kate, da mi o wile więcej niz sobie myślisz - powiedział i przycisnął mnie jeszcze bardziej do swojego boku.
- Jesteś pewien? - zapytała i przejechała ręką po swoich piersiach odsłaniając je bardziej. We mnie już się gotowało.
- Wybacz nie gustuje w dziwkach - oznajmił, a ja dałam mu buziaka w policzek. Nasza kochana Ashly była cała czerwona ze złości.
- Złość piękności szkodzi, kochana - powiedziałam i wyminęliśmy ja razem z Chris'em.
- Pożałujecie tego - krzyknęła, a my się odwróciliśmy - A tobie - wskazała na mnie palcem - mam załatwione już miejsce w psychiatryku - nie wytrzymałam. Podeszłam i uderzyłam ją z otwartej dłoni w twarz.
- Teraz Ci coś powiem, więc posłuchaj. Nic kurwa o mnie nie wiesz. Nie masz prawa nazywać mnie "wariatką" nic o mnie nie wiedząc, o moim życiu. Ja przynajmniej nie puszczam się na prawo i lewo jak Ty. Grzecznie proszę się ode mnie odpierdolić, bo nic Ci nie zrobiłam. Zapamiętaj to sobie - wysyczałam i wylałam jej na głowę sok porzeczkowy - Ups, chyba Ci się tapeta zmyła - powiedziałam i odeszłam.
Reszta lekcji minęła już spokojnie. Umówiłam się z Chris'em, że o 17:00 bedzie u mnie i spędzimy razem wieczór. Odpaliłam mojego ścigacza i po nie całych trzydziestu minutach byłam juz na podjeździe pod domem. Samochodu mamy jeszcze nie było, a drzwi były otwarte, dziwne. Może zapomniała zamknąć. Weszłam do domu i od razu udałam się do kuchni, ponieważ chciało mi się pić. Nalałam sobie soku pomarańczowego i szybko wypiłam. Następnie poszłam na górę odłożyć torbę. Zeszłam na dół do salonu żeby obejrzeć telewizje, ale to co zobaczyłam... raczej kogo, zamurowało mnie.
Rzuciłam się biegiem do drzwi wyjściowych, ale niestety Gregor był szybszy i mnie złapał.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam z jadem w głosie - Miałeś być w pierdlu!
- A co nie cieszysz się? - zapytał z szerokim usmiechem na twarzy - Obiecałam Ci coś i dotrzymam słowa. Jak będziesz grzeczna to nie będzie bolało - powiedział i pociągnął mnie do salonu.
- Zostaw mnie, idioto! Co ja Ci takiego zrobiła? - krzyknęłam. Łzy powoli zbierały mi się pod powiekami.
- Nic. Wystarcza to, ze jesteś taka pociągająca - oznajmił i zaczął całować moja szyje. Po policzkach spłynęły mi pierwsze łzy.
- Zostaw mnie, proszę - powiedziałam, ale on zamknął moje usta pocałunkiem. Jego obleśne usta na moich. FUJ! Po policzkach zaczęło mi płynąc jeszcze więcej i więcej łez. On mnie całował, a ja stałam jak wmurowana nie ruszając żadną częścią mojego ciała. Nagle Gregor ścisnął moje pośladki przez co otworzyłam lekko usta, a ten to wykorzystał i wsunął swój język.
Przez jakiś czas mężczyzna wszędzie mnie całował, a ja tylko płakałam. Postanowiłam wykorzystać jego chwile nie uwagi i kopnęłam go w krocze.
- Pożałujesz tego suko! - wysyczał przez ból. Chciałam juz uciekać, ale mnie zatrzymał i rzucił na kanape. Teraz już na pewno nie ucieknę. Grogor zwisa nade mną i trzyma ręce po obu moich bokach. Nagle ścisnął moja pierś i zaczął rozpinać moją koszule. Z moich oczu wypłynęło jeszcze więcej łez.
- Przestań, proszę... - wychlipiałam, gdy byłam już bez górnej części garderoby, a on zdjemował swoją koszulkę. Po chwili byłam już bez stanika. Już nic nie czułam. Po prostu płakałam. Nie mam nawet siły by go błagać żeby przestał. Chciałabym żeby to był już koniec... żeby mnie zgwałcił i sobie poszedł, ale on to tylko przedłuża macając każdą część mojego ciała po kolei.
- Jesteś taka piękna i tak bardzo mnie podniecasz - powiedział i zdjął swoje spodnie wraz z bokserkami. Na szczęście ja miałam jeszcze spodnie, ale na pewno nie na długo.
- Ja nie chce, proszę zostaw mnie - oznajmiłam co głośniej płacząc. On za to mnie olał i zaczął zdejmować moje spodnie. Zaczęłam piszczeć, a ten uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz. Odpuściłam.
Po jakiś pięciu minutach byłam już pod nim cała goła. Gregor przymierzał się do zrobienia pierwszego ruchu, a mi przed oczami stanęły wspomnienia z dzieciństwa. Z dokładnie takiej samej sytuacji tylko, że wtedy pojawiła się mama, a teraz? Nikt.
Błagałam go żeby tego nie robił. On niestety nic sobie z tego nie robił. Gdy myślałam , że to już koniec, że za chwile mnie zgwałci, go już nade mną nie było. Leżał na ziemi, a na nim siedział chris i obijał Gregorowi twarz. Kompletnie zapomniałam o naszym spotkaniu.
Cała zapłakana pobiegłam na górę. Ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania. Chwyciłam kluczyki od ścigacza i zbiegłam na dół.
- Kate, kochanie - usłyszałam głos Chrisa, ale już odpalałam mojego skarba.
Wyjechałam na ulice. Na liczniku miałam już 100km/h i co raz bardziej przyspieszałam. Nie wiem gdzie jechałam, po porostu przed siebie. Do tego przez łzy miałam utrudnioną widoczność, a na liczniku było już 120km/h i wyjechałam akurat na dwupasmówkę.
Teraz moje życie straciło sens już na zawsze. Drugi raz próba gwałtu. Do tego osoba, którą kocham to widziała. dlaczego Bóg mnie tak pokarał. Czy ja już nie mogę żyć normalnie?! Czy moje życie musi składać się z pasem nieszczęść?! Na liczniku było już prawie 150km/, a mi ciągle było mało. Życie to gówno. Najlepiej rzucić się z dwudziestego piątego piętra i skończyć to, bo to kurwa nie ma sensu.
- Kurwa! - wrzasnęłam, a po moich policzkach płynęło jeszcze więcej i więcej łez, przez co co raz mnie widziałam. Na liczniku zauważyłam 180km/h i zjechałam w jakąś boczną drogę.
Nagle straciłam panowanie nad motocyklem. Usłyszałam tylko pisk opon. Zobaczyłam jasne, rażące światło. Następnie już tylko ciemność...
~*~
No i mamy w końcu kolejny
rozdział *o*
Przepraszam was, że tak
rozdział *o*
Przepraszam was, że tak
długo nie pisałam, ale
miałam strasznie dużo nauki.
Cały czas sprawdziany albo
Cały czas sprawdziany albo
kartkówki. Nie wiem kiedy
będzie następny, ale postaram
się go jak najszybciej napisać :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Buziaki, do następnego
Misie <3
3 tygodnie i nie ma nowego rozdziału ?! Jak śmiesz ?!
OdpowiedzUsuńhttp://Fidanzataa.blogspot.com