niedziela, 21 września 2014

Rozdział 7

*Kate*

Po dwóch godzinach chodzenia po centrum handlowym, zgłodniałyśmy i poszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni na gorącą czekoladę z bitą śmietaną i szarlotkę z lodami. Gdy weszłyśmy do środka i zajęłyśmy miejsca, podeszła do nas kelnerka. Złożyłyśmy zamówienie i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Oczywiście dużym łukiem omijałyśmy temat moich problemów. Po pięciu minutach kelnerka przyszła z powrotem z naszym zamówieniem.Spokojnie, w ciszy zjadłyśmy nasze szarlotki i wypiłyśmy kawę. Po zjedzonym posiłku, Emily odezwała się jako pierwsza:
- Kate, mogę Cię o coś zapytać? - zapytała nie pewnie.
-Już zapytałaś – zaśmiałyśmy się – Tak możesz – uśmiechnęłam się do niej szczerze.
-Chodzi o to... czy Ty coś czujesz do Chrisa? - zapytała nie pewnie, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam.
-Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze, a poza tym to on przywołał te wszystkie wspomnienia. Nie umiem mu zaufać. Nie umiem z nim rozmawiać. To co dopiero coś do niego czuć – mówiłam dokładnie wypowiadając każde kolejne słowo.
-Rozumiem. Wracajmy już, późno jest.

Zapłaciłyśmy za nasz posiłek i ruszyłyśmy w kierunku parkingu. Emily odwiozła mnie do domu, a sama pojechała do swojego. Od razu poszłam na górę do swojego pokoju. Rozpakowałam torby z zakupami. Po jakiś dwóch miesiącach w końcu udało mi się kupić wymarzone, czarne, skórzane spodnie z krokiem. Jeszcze kupiłam sobie szare dresy z czarnym napisem "Lala". Przebrałam się w luźniejsze rzeczy, wzięłam odtwarzacz MP4 i poszłam usiąść na parapet. Włączyłam muzykę i odprężyłam się.

Jestem wdzięczna Emily. Dzięki niej trochę wyluzowałam się i na jakiś czas zapomniałam o problemach. Nie pomyślałabym, że przyjęłaby to tak łatwo. Myślałam, że będzie gorzej. Dzięki niej czuje się o wiele lepiej psychicznie. Pomaga chociażby ta świadomość, że nie jestem z tym sama.
Że mam na kimś wsparcie.
W życiu jest łatwiej gdy ma się kogoś u boku. Ja dalej nie mam najlepiej, ale mam się komu wygadać. Teraz mogę potwierdzić, że o wiele lepiej jest jak się komuś wygadasz. Nie musisz bić się samemu ze swoimi problemami...


*Chris*

Obudziłem się koło dwunastej. Od razu chwyciłem gitarę, oraz zeszyt z długopisem i zacząłem coś brzdąkać. Śniło mi się, że ułożyłem piosenkę o Kate. W tej piosence prosiłem ją o to by mi zaufała i tak się okazało, że wstałem z wewnętrzną weną. Zacząłem zapisywać pojedyncze słowa.

Gdy Cię pierwszy raz ujrzałem
Wiedziałem, że jesteś wyjątkowa
Wiedziałem, że drugiej takiej nie zobaczę...

W ciągu półtorej godziny napisałem całą piosenkę. Muszę ją jej jak najszybciej pokazać. Wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Zjadłem obiad przygotowany przez Megan ( pomoc domowa ), a potem ubrałem się . Postanowiłem, że odwiedzę Kate. Spakowałem gitarę w pokrowiec, wziąłem kluczyki, oraz telefon i poszedłem do samochodu.
Nie wiem czy ucieszy się z mojej wizyty. Tak samo jak nie wiem czy jest jeszcze na mnie zła. Jednak zaryzykuje, bo wiem, że warto.

Droga strasznie mi się dłużyła. Na miejsce dojechałem w pół godziny, a wydawało mi się jakby była to godzina.
A co jeśli nie zastanę jej w domu ? Jeśli sobie coś zrobiła?
Czasami mam wrażenie, że przeze mnie się czegoś boi, że to ja wywołałem u niej lęk... ale czego? Nawet tego nie wiem...
Chciałbym się dowiedzieć tylu rzeczy, ale ona jest zbyt tajemnicza. Jej oczy nawet nie pokazują żadnych uczuć prócz strachu... na każdym kroku próbuje zachować czujność, a nie jest to takie proste w szkole. Dookoła roi się od innych uczniów, którzy przyglądają Ci się z każdej strony. Jesteś inny lub ktoś zrobi coś głupiego, nie na miejscu od razu każdy Ci dokucza. Przez takie zachowanie drugiego człowieka można popaść w depresje lub najzwyczajniej w świecie popełnić samobójstwo.

Zebrałem się w garść i zadzwoniłem do drzwi jej domu. Otworzyła mi jej mama.
- Dzień dobry pani Hamilton. Jest może Kate w domu?
-Tak, jest zapraszam – powiedziała i zaprosiła mnie ręką żebym wszedł do środka. Zrobiłem to o co mnie prosiła.
-Jest u siebie. Możesz do niej pójść – posłała mi lekki uśmiech. - Po schodach na górę, pierwsze drzwi na lewo.
- Dziękuję bardzo – posłałem jej szczery uśmiech, wziąłem gitarę i poszedłem we wskazanym kierunku.

Zapukałem lekko do drzwi nikt się nie odezwał. Powtórzyłem jeszcze raz ten ruch i nic. Uchyliłem lekko drzwi i zauważyłem jak Kate słodko śpi na parapecie. Podszedłem do niej i zacząłem szeptać jej imię.
- Kate, Kate obudź się – nie pomogło. Pwotórzyłem ten proces jeszcze kilka razy i w końcu zauważyłem, że zaczęły drgać jej powieki.
- Dzień dobry śpioszku !


~*~

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz