*Chris*
Po powrocie do, wziąłem szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Nie rozumiem tej dziewczyny. Jaki miała powód żeby chcieć się zabić? A co jeśli w domu będzie chciała popełnić samobójstwo? Tylko nie to! Ja... ja się chyba w niej zakochałem. Myślę o niej ciągle, bez ustanku.
Gdy zasypiam...
Gdy jem...
Gdy się ubieram...
W czasie lekcji...
Podczas jazdy...
Dosłownie wszędzie. Jest wspaniała i urocza. Do tego taka sexsowna. Porusza się z gracją, jakby latała, a za razem ostrożnie jakby się czegoś bała. Jak tracę ją z oczu, jak wychodzę z budynku szkoły moje serce rozpada się na tysiące kawałków. Tęsknie, tak bardzo wtedy tęsknie za jej piękną twarzyczką... ale ona jest taka delikatna i niedostępna.
Chciałbym ją złapać w ramiona i nigdy już nie puścić.
Chciałbym codziennie całować jej malinowe usta.
Chciałbym każdego wieczora zasypiać u jej boku, a rano budzić w tym samym miejscu.
Chciałbym złapać ją za rękę i poprowadzić na koniec świata.
Chciałbym spędzić z nią każdą chwile mojego i jej życia.
Chciałbym zestarzeć się razem z nią. Jednak na razie jest to nie możliwe. Nie ufa mi. Boi się, że mógłbym zrobić jej krzywdę. Jednak ja zrobię wszystko żeby mi zaufała. Choćby miało to trwać dzień, tydzień, miesiąc czy nawet rok.
Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Otworzyłem je i zacząłem krzyczeć.
- Kocham Cię Kate, słyszysz?!
- Kocham Cię Kate, słyszysz?!
*Kate*
Wstałam koło trzynastej. Dalej nie miałam ochoty na jedzenie czegokolwiek. W tym wypadku poszłam do salonu pooglądać telewizje. Jedno szczęście matki nie ma w domu.
Wszystko się posypało przez ten wczorajszy incydent. Nie mam pojęcia co mam teraz robić. Z jednej strony spodobało mi się jego zachowanie. Okazał się inny niż myślałam. Widać było po jego oczach, że nie chce mnie skrzywdzić... że zależy mu na mnie. Jednak z drugiej strony czuje ten wewnętrzny strach, że może jednak jest inaczej...
Może po prostu takiego udaje...
Może chce mnie wykorzystać i rzucić w kąt jak zabawkę, która mu się już znudziła. Jest jednak jeden problem. Nie jestem zabawką, którą można najzwyczajniej w świecie rzucić w kąt. Jest prawdziwą istotą, z prawdziwymi uczuciami. Ja już nic nie wiem. Najlepiej by było gdybym się nigdy nie urodziła. Z dnia na dzień czuję się co raz gorzej. Jestem co raz bardziej słaba. Nie wiem... po prostu nie mam pojęcia co się ostatnio ze mną dzieje.
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Kogo to niesie w moje skromne progi? Niechętnie zwlekłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Na moje nieszczęście przyszła Emily.
- Hej. Co Ty tu robisz? - zapytałam niepewnie.
- Cześć. Chciałam porozmawiać. O WCZORAJ - podkreśliła dwa ostatnie słowa.
- To nic takiego. Po pro...
- Nic takiego? Zaczęłaś piszczeć na cały dom, a potem wybiegłaś jak niby nigdy nic. Kate, co się dzieje? Wiesz, że mi możesz zaufać. Widzę, że coś jest nie tak.
- Jak Ci powiem to nie będziesz chciała mnie znać i będziesz się mną brzydzić - rozpłakałam się.
- Kochanie nie płacz - powiedziała i przytuliła mnie do siebie - Csii... - zaczęła głaskać mnie po plecach i włosach przy tym uspokajając, a ja płakałam schowana w jej ramionach.
Powinnam jej o wszystkim powiedzieć, ale nie wiem jak. Nie potrafię o tym rozmawiać, to jest trudne... zbyt trudne. Ufam Emily jak nikomu innemu, ( nie licząc mamy ), ale jednak ona nie zna całej prawdy i przez to boję się, że jak się dowie to mnie zostawi...
Że stracę bliską mi osobę...
Że nie będę miała na nikim wsparcia, ale dalsze ukrywanie przed nią prawy nie ma najmniejszego sensu. Odsunęłam się od mojej przyjaciółki i zauważyłam, że zmoczyłam jej całą bluzkę od łez.
- Przepraszam zmoczyłam Ci całą bluzkę.
- Nic nie szkodzi, potrzebowałaś tego.
- Chodź dam Ci coś na zmianę, nie będziesz chodzić w mokrej - uśmiechnęłam się do niej krzywo. Emily skinęła głową i poszłyśmy na górę. Rzuciłam jej pierwszą lepszą bluzkę, a ona poszła do łazienki ją przebrać. Ja położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit [...]
- To co się dzieje?
- Hmm... od czego by tu zacząć?
- Najlepiej od początku.
- Heh... no tak. Musisz wiedzieć, że nie jest to dla mnie proste i jedną trzecia wiesz. Czyli to, że mój "ojciec" - pokazałam w powietrzu cudzysłów - bije mnie, oraz moją matkę - mówiłam dalej wpatrując się w sufit - Druga część jest trochę gorsza. Gdy miałam cztery latka... - łzy ciskały mi się do oczu - Gdy miałam jeszcze pełną rodzinę, a matka przychodziła do domu tylko na noc, Gregor mnie najzwyczajniej w świecie molestował - rozpłakałam się, a Emily rozdziawiła usta. Widać było, że nie może wydusić z siebie ani słowa, więc kontynuowałam - Jednak to nie koniec. Po czterech latach znudziło mu się to i doszło do próby gwałtu. Gdy miał już wykonać pierwszy ruch, do pokoju wbiegła mama - łzy zaczęły mi jeszcze szybciej spływać po policzkach.
Kap...
Kap...
Kap...
Kap...
Kap...
- Diana wyrzuciła go z domu, aktualnie pracuje za granicą i wraca kilka razy do roku. Wtedy właśnie znęca się nad nami. Tym odwdzięcza się nam za nie danie mu dokończenia tego co zaczął. Przez jakiś czas było dobrze, wspomnienia nie były takie silne. Do czasu gdy w moim życiu nie pojawił się Chris. Jednym gestem przywołał wszystkie wspomnienia i teraz nie wytrzymuje psychicznie. To wszystko zabija mnie od środka, ale nie chce współczucia. Chce dalej żyć jakby nikt o tym nie wiedział. Zrozumiem jeśli teraz wstaniesz i sobie pójdziesz. Sama się sobą brzydzę, ale jednak chciałabym Cię prosić żebyś nikomu nic nie mówiła, co jest chyba zrozumiałe - powiedziałam już kompletnie wyprana z uczuć. Wciąż czekałam na reakcje mojej przyjaciółki... czy mogę ją jeszcze tak nazywać? Czy będzie chciała mnie w ogóle jeszcze znać?
- Ja... ja nie wiem co mam powiedzieć... - oznajmiła i po policzku spłynęła jej pojedyncza łza - Jedno wiem na pewno. Nie zostawię Cię z tym samej i chce dalej się z Tobą przyjaźnić. Kate jesteś dla mnie jak siostra. Kocham Cię! - oznajmiła już szlochając tak jak ja.
- Ja Ciebie też i dziękuję. Za wszystko - powiedziałam i pocałowałam ją w policzek - Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!
- Oj nie słodź mi już tak, tylko idź się ubierz w coś normalnego. Zabieram Cię na zakupy.
- Eh... - westchnęła,.
- Nie narzekaj już przyda Ci się oderwanie od tego wszystkiego.
- No dobra.
Wzięłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć. Szybko się ubrałam i związałam włosy w wysoką kitkę. Następnie pomalowałam lekko rzęsy. Gotowa wróciłam do Emily.
- To co idziemy? - zapytała, a ja chwyciłam jeszcze tylko portfel i telefon.
- Tak możemy iść.
~*~
Rozdział dedykuje Neli
w podzięce za zrobienie szablonu!
Kocham Cię <3
Bardzo, bardzo dziękuję kochanie ;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Awwww dziękuję kocham cię ;*** Rozdział świetny <3 naprawdę. I przepraszam, że dopiero teraz <3
OdpowiedzUsuń