Z krainy Morfeusza wybudziły mnie słowa piosenki: Ed Sheeran - Thinking Out Loud
When your legs don't work like they used to before
And I can't sweep you off of your feet.
Nie lubię jak budzi mnie jakaś szybka, wybuchowa piosenka. Tak jakoś już mam.
Wstając z łóżka wyłączyłam budzik na mojej Xperi Z. Następnie ruszyłam do łazienki. Jestem jedynym dzieckiem mojej mamy i zadbała o to bym miała własną łazienkę. Czemu tylko mamy? A to dlatego, że nie przyznaję się do taty. Ojciec, który znęca się nad własnym dzieckiem, nie jest ojcem.
Będąc w łazience wzięłam szybki prysznic, a następnie zaczęłam suszyć moje włosy. Dużo osób wstydziłoby się tego koloru włosów, ale nie ja. Osobiście uważam, że one dodają mi uroku. Po wysuszeniu włosów postanowiłam zostawić je rozpuszczone, naturalnie lekko pofalowane. Nie jestem zwolennikiem makijażu, więc pomalowałam lekko rzęsy. Po ubraniu czarnych rurek, bluzy w kwiaty i biało - różowych Air Max'ów, przejrzałam się ostatni raz w lustrze.
- Idealnie - powiedziałam do siebie.
Jak byłam już gotowa
chwyciłam plecak wraz z kluczykami, dokumentami i telefonem. Wchodząc do kuchni podeszłam do mamy i dałam jej buziaka w policzek, na powitanie. Ona odwdzięczyła mi się tym samym, przy tym wręczając mi talerz z dwoma naleśnikami, z owocami i bitą śmietaną polanymi czekoladą.
- Dziękuję - powiedziałam i zabrałam się za jedzenie. Z rana nigdy za dużo nie rozmawiałyśmy, ponieważ ja śpieszę się do szkoły, a moja rodzicielka, do pracy. Jak zapewne zauważyliście, mamy dość dużo pieniędzy, a to dlatego, że mama jest szefową w dużym biurowcu nieruchomości.
Po zjedzonym posiłku, pożegnałam się z mamą i ruszyłam do garażu, po moje cudeńko. Po drodze zabierając skórzaną kurtkę i plecak.
A teraz trochę z historii o mojej pasji. Zaczęła się ona jakieś cztery lata temu, w pierwszej klasie gimnazjum. Do mamy przyjechał przyjaciel Mike, na ścigaczu. Nie ukrywając spodobał mi się jego motocykl. Bardzo chciałam, żeby Mike mnie przewiózł. Mama nie chciała się zgodzić, ale w końcu się udało, po tym jak mężczyzna powiedział, że nie przekroczy 80km/h. To było dla mnie nowe i miłe doznanie. Wiatr we włosach, łzy w oczach... Tak jechaliśmy bez kasków, to cud, że matka się zgodziła. Jednak według mnie poruszaliśmy się po jezdni zbyt wolno. Poprosiłam go, żeby przyśpieszył. Zrobił to pod warunkiem, że nie powiem nic mamie. Tak się stało i do dziś jest to nasza mała tajemnica. Gdyba ona się dowiedziała, zabiłaby mnie, jak i Mike... Od tamtego wybryku nie dawałam mamie spokoju i bardzo nalegałam, żeby kupiła mi motocykl. Dwa lata później, w trzeciej klasie gimnazjum, w końcu się udało. Na wiosnę kupiła mi Kawasaki Ninja czarno - białą. Niestety, moja rodzicielka nie pozwalała mi jeździć bez dokumentów, choć jeździłam już na ścigaczu Mike. W tym wypadku nie miałam innego wyjścia i poszłam na kurs. Latem już sunęłam po drogach moim skarbem. Od początku liceum przez moją pasję, jestem postrzegana za jedną z lepszych. W czym pomaga też moja uroda. No, bo zaprzeczyć nie mogę, brzydka nie jestem, ale żeby tylu chłopaków za mną szalało? No nie ukrywając dałam się namówić na kilka randek, ale każdy okazał się takim samym dupkiem. Każdy z nich chciał mnie przelecieć i przejechać się motocyklem, ale cóż nikomu się nie udało. Zawsze uciekałam po tym jak koleś próbował mi wepchnąć język do buzi.Dobra koniec, bo na samo wspomnienie tego chce mi się rzygać! Może kiedyś wam opowiem więcej.
Będąc już w garażu założyłam kask i ruszyłam do szkoły. Zajęło mi to zaledwie 10 minut, przy 100km/h. Na parkingu już przystawiało się do mnie kilku chłopaków, ale moją uwagę przykuło co innego. Na parkingu stało czarnw BMW ,
którego wcześniej nie widziałam. Zostawiłam to w spokoju, bo zapewne za chwilę dowiem się wszystkiego od Emily. Ona zawsze wie wszystko pierwsza
Weszłam do szkoły i skierowałam się do mojej szafki. Po drodze musiałam spotkać oczywiście kilku natrętnych chłopaków, którzy się do mnie przystawiali. Jak doszłam do szafki, spotkałam tam Emily i Jackoba, jak zwykle się kłócili. Czemu oni za sobą nie przepadają? Nie rozumiem tego.
- Cześć! - powiedziałam i przytuliłam każdego z osobna. Oni odwzajemnili się tym samy.
- Czy wy nie możecie, chociaż jeden dzień być dla siebie mili? - zapytałam z nadzieją.
- Nie! - odpowiedzieli razem. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i nie mogliśmy przestać. Nie robiło na nas wielkiego wrażenia, że wszyscy patrzeli się na nas jak na wariatów, to już normalne. Po jakiś trzech minutach przestaliśmy.
- Kate! Mam Ci coś do powiedzenia! - zmarszczyłam brwi, a ona kontynuowała - W szkole mamy nowego chłopaka, Chrisa i on chodzi z Tobą do klasy, do tego jest to Twój typ! - a nie mówiłam? Ona wie wszystko!
~*~
Wiem, że nie jest to za ciekawy rozdział,
ale trochę cierpliwości :)
W następnym rozdziale będzie się
W następnym rozdziale będzie się
już więcej dziać :D
Następny rozdział pojawi się
za dwa tygodnie,
ponieważ jadę teraz w poniedziałek
na obóz, na 10 dni :)
na obóz, na 10 dni :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz