niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 13

* Usunęłam weryfikacje obrazkową
więc liczę na więcej komentarzy.
Czytajcie notkę pod rozdziałem i 
Miłego czytania ;* *


*Chris*

Obudziłem się trzymając Kate w swoich ramionach. Wczorajszy wieczór i ta rozmowa o wszystkim i o niczym do późna bardzo nas do siebie zbliżyła. Pierwszego dnia jak się pokłóciliśmy się nie pomyślałbym, że teraz normalnie byśmy rozmawiali, przytulali się czy zasnęli razem w jednym łóżku. Po za tym ma bardzo ładne i jędrne piersi. Nie ukrywam zawstydziłem się jak przyłapała mnie na tym, że gapiłem się w na jej biust... na jej idealny biust, ale na szczęście obróciła to w żart. Natomiast niepokoją mnie te siniaki oraz to, że za każdym razem jak moje ciało styka się z jej ciałem przechodzi ją dreszcz. Mam wrażenie, że Shwaty nadal nie powiedziała mi wszystkiego. Nadal jak patrze w jej piękne, kasztanowe oczy widzę strach, a wczoraj był widoczny jeszcze bardziej. Nie mam pojęcia czy to przeze mnie czy może przez kogoś innego. Ale kogo?
Nie wiem.
Ja nic nie wiem, a tyle bym chciał usłyszeć od niej, ale nie mogę, bo jest jeszcze za wcześnie.
Nie mogę wymagać od niej, żebym był w jej oczach kimś ważnym.
Nie mogę wymagać by mnie kochała... a nawet lubiła.



* Nigdy nie chwycę mojej ukochanej za rękę
Nigdy nie pocałuje
Nigdy nie będzie uwięziona w moich ramionach 
Nigdy...
Ale ja tak bardzo tego pragnę...
Zresztą...
Po co mi to?
I tak mnie zrani
Znowu będę szlajał się po klubach chlejąc do upadłego
Z dnia na dzień będzie co raz gorzej
Będzie mi brakować 
 Jej rumieniących się policzków
Pulchnych ust
Jej czułości...
Po prostu jej!
Ale ja tak bardzo jej pragnę...
Tak bardzo ją kocham!



Gdy w mojej głowie ułożył się już cały wiersz Mała zaczęła otwierać oczy. Dałem jej całusa w czubek głowy, a ona jak porażona porażona prądem wyskoczyła z łóżka...

*Kate*

Zaczęłam się budzić. Powoli otwierałam oczy. Było mi bardzo wygodnie z zupełnie nie wiadomego powodu. Nagle poczułam, że ktoś całuje mój czubek głowy. Momentalnie moje oczy zaczęły mnie piec od potoku łez, a ja jak poparzona wyskoczyłam z łóżka. Moje ciało obeszła fala zimna. Na całym ciele miałam ciarki. Przez łzy zauważyłam zdziwioną minę Chrisa. Nagle zaczęłam sobie wszystko przypominać. Rozmawialiśmy do późna i musieliśmy zasnąć. To w takim razie, która jest godzina? Spojrzałam na zegar elektroniczny na szafce nocnej. Była 12:31. Z powrotem przeniosłam wzrok na chłopaka, który nie wiem jakim cudem , ale stał teraz na przeciwko mnie. Pewnie wstał jak byłam zajęta przypominaniem sobie wszystkiego. 
- Mała, wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie.
- Tak - odpowiedziałam krótko i na temat - Przepraszam Cię za to... no wiesz, po prostu przestraszyłam się. Nigdy wcześniej nie spałam... nie spałam z chłopakiem w jednym łóżku - wyszeptałam zawstydzona spuściłam głowę. Chris cicho się zaśmiał co było bardzo urocze. Podniósł mój podbródek, a ja zatopiłam się w jego brązowych oczach, tak samo jak on w moich. 
- Nie chowaj się. Uwielbiam jak się rumienisz, uwielbiam jak zatapiasz się w moich oczach a ja w Twoich. Uwielbiam jak mnie przytulasz z zaskoczenia, jak zasypiasz w moich ramionach... - powiedział, a mnie zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle zauważyłam, że chłopak przybliża swoja twarz do mojej. Na początku się przestraszyłam, ale potem stwierdziłam, że już od dawna chce posmakować jego idealnych ust. Już nie wiele brakowało do pocałunku, ale ktoś bez pukanie wszedł do pokoju. Machinalnie od siebie odskoczyliśmy. Na szczęście była to mama, a nie Gregor.
- Um, przepraszam - wybełkotała i  wyszła zamykając za sobą drzwi. 
- chyba muszę iść jej to wszystko wytłumaczyć - odparłam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakąś za dużą mi koszulkę i rzuciłam ją mu - Tam masz łazienkę - wskazałam ręką drzwi - Możesz wziąć prysznic, umyć zęby i w ogóle. Szczoteczkę i ręcznik masz w szafce pod umywalką - oznajmiłam i posłałam mu  szczery uśmiech. Odwzajemnił go i powiedział: 
- dziękuję Shwaty - obdarzył mnie jeszcze łobuzerskim uśmiechem i zniknął za drzwiami. 

Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół po schodach i ruszyłam w kierunku kuchni, ponieważ tam dostrzegłam smukłą postać rodzicielki. Przytuliłam ją od tyłu i oznajmiłam: 
- Mamo to nie tak jak myślisz, ja Ci to wszystko wytłumaczę...
- Nie musisz mi nic tłumaczyć - powiedziała, odwróciła się do mnie przodem i przytuliła - Chce żebyś była szczęśliwa. Tylko ciekawi mnie jak on wszedł dziś do domu. Jestem na nogach od 7:00 i nie słyszałam dzwonka do drzwi, a nawet pukania - momentalnie uśmiech zszedł mi z twarzy. Odsunęłam się od niej i zaczęłam mówić:
- To jest trochę inaczej niż Ci się wydaje. Wszedł do mnie przez balkon. Było to po kolacji. Rozmawialiśmy do późna i zasnęliśmy - poddniosłam dwa kciuki do góry i posłałam jej nieśmiały uśmiech - Diana zamyśliła się i po chwili wybuchła nie pohamowanym śmiechem.
- Moja córeczka ma chłopaka. Ona dora...
- To nie jest mój chłopak, mamo!
- No to będzie nie? Idź na górę, ogarnijcie się i zejdźcie za pół godziny na śniadanie - oznajmiła z szerokim usmiechem na twarzy. 
- A Gregor jest w domu? - zapytałam niepewna. 
- Nie wyszedł gdzieś wcześnie rano. 
- Ugh, to dobrze. Dziękuje Kocham Cię - odparłam i dałam jej przelotnego buziaka w policzek.

Wbiegłam szybko po schodach kierując się do swojego pokoju. Z łazienki było słychać szum wody. co oznaczało, że Chris bierze prysznic. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czarną bluzkę z wyciętymi bokami, jeansowe szorty, czarny kapelusz oraz czarne Vans'y.
Usiadłam na łóżku, wzięła telefon i zaczęłam przeglądać swoje portale społecznościowe. Pierw weszłam na ask'a . Miałam kilka nowych pytań i 107 like. Odpowiedziałam na dwa pytania i wyszłam. Następnie zaczęłam przeglądać stronę główną Twitter'a. Następnie miałam przejść na Facebook'a, ale drzwi od łazienki się otworzyły. Wyłączyłam telefon i podeszłam do niego. 
- Teraz ja idę - oznajmiłam - za dwadzieścia minut mamy zejść na dół będzie śniadanko - powiedziałam i cicho zachichotałam.
- Jesteś słodka, wiesz? - zapytał, a ja zarumieniłam się, spuściłam głowę i poszłam do łazienki. Za plecami usłyszałam jak chłopak wybuchł niepohamowanym śmiechem.

Rozebrałam się, weszłam do kabiny i odkręciłam kurki. Spadły na mnie ciepłe strumienie wody, a moje ciało od razu się rozluźniło. Po skończonym prysznicu owinęłam się białym puchatym ręcznikiem. Wytarłam się porządnie. Potem ubrałam wcześniej przygotowane ubrania. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Nałożyłam jeszcze na rzęsy tusz oraz na powiekach zrobiłam kreski eyeliner'em. Idealnie stwierdziłam. miałam już wychodzić, ale dostrzegłam na moich nadgarstkach siniaki. Cofnęłam się i wyjęłam z szafki puder. Nałożyłam na nie dość sporą warstwę pudru. Na szczęście udało się je zamaskować.

Wyszłam z toalety i odwróciłam się w stronę Chris'a. Bacznie mi się przyglądał.
- Coś nie tak? - zapytałam. 
- nie, po prostu bardzo sexsownie wyglądasz - oznajmił, a ja jak zwykle się zarumieniłam. Podszedł do mnie, objął mnie w tali, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Musimy zejść na dół - odparłam i udałam się w stronę drzwi.

Już od piętnastu minut siedzieliśmy i jedliśmy. Nagle przypomniałam sobie, że mam iść dziś sobie robić tatuaż i wypadało by się zapytać o zgodę. Tak wiem mam osiemnaście lat, ale z grzeczności by wypadało zapytać. 
- Mamo miałabyś coś przeciwko jakbym zrobiła sobie tatuaż? - zapytałam niepewnie.
- Sama mam, więc nie - powiedziała prosto z mostu i posłała mi ciepły uśmiech, a ja razem z Chris'em zrobiłam zdziwioną miną. Diana wstała i podwinęła lekko bluzkę. moim oczom ukazał się znak nieskonczoności z napisem "love life" 
- Masz tu kartę - powiedziała i podała mi kartę kredytową.
- Dziękuje, jesteś najlepsza - krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyje - Poczekaj - zwróciłam się do chłopaka. Pobiegłam do siebie do pokoju, wzięłam dwa kaski, kluczyki i dokumenty. Zeszłam na dół, a Chris spojrzał na mnie zdziwiony. Poruszyłam teatralnie brwiami - Chodź - oznajmiłam i poszłam w stronę garażu, machając jeszcze mamie na pożegnanie. 

Siedziałam na moim skarbie i czekałam na Chrisa strasznie się wlókł. Po chwili wszedł do pomieszczenia, a jego ust wydobyło się ciche "wow". Podałam mu kask i poklepałam miejsce z tyłu siebie. On podniósł brwi w geście pytającym. 
- Chyba nie myślałeś, że dam Ci prowadzić?
- Tak, tak właśnie myślałem - odparł. 
- To się myliłeś, Skarbie - oznajmiłam - Gdzie mam jechać? - spytałam.
- Do Starbucks'a - oznajmił i usiadł z tyłu mnie. 

Ruszyłam z miejsca, a chłopak momentalnie objął mnie w pasie. Westchnęłam. Po dwudziestu byliśmy już na miejscu. Zsiedliśmy z motocyklu i Chris zaprowadził mnie do studia Piercing'u i Tatuażu. Weszliśmy do środka.
- Siema Stary - Chris przywitał się z jakimś mężczyzną - Ta piękność chciała by sobie zrobić tatuaż, jest to możliwe TERAZ - pokazał na mnie i podkreślił ostatnie słowo.
- Pewnie. mam właśnie chwilę czasu. Co byś chciała mieć i gdzie? - zapytał mnie.
- Myślałam nad ptakami na obojczyku - oznajmiłam i posłałam mu nieśmiały uśmiech.
- Okej chodźcie -powiedział.

Kazał mi zdjąć górę, położyć się na fotelu i czekać. Natomiast Chris usiadł obok mnie i chwycił mnie za rękę. Po chwili ten mężczyzna wrócił. Odkaził miejsce, w którym miła znaleźć się tatuaż. Chwycił za jakieś narzędzie z igłą i przyłożył mi ją do obojczyka. Syknęłam z bólu, a Chris ścisnął moją rękę mocniej. Za każdym razem jak dziarał skórę na kości bolało nie miłosiernie, ale dało się wytrzymać. Po dwóch godzinach dziara była gotowa. Mężczyzna dał mi jakąś maść i powiedział, że mam smarować dwa razy dziennie przez dwa tygodnie.
- Tak po za tym Rayan jestem, przyjaciel Chrisa - przedstawił się i podał mi rękę. 
- A ja Kate - oznajmiłam i uścisnęłam jego rękę - Ile mam zapłacić? - zapytałam.
- Dla dziewczyny mojego przyjaciela, to będzie za darmo - chciałam już zaprzeczyć, ale Chris mnie wyprzedził.
- Dzięki Stary.
- Polecam się na przyszłość - powiedział i posłał nam łobuzerski uśmiech. Chris chwycił mnie za rękę i wyszliśmy ze studia.
- Idziemy się przejść? - zapytał.
- Okey.  

Poszliśmy do centrum miasta. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i w ogóle. Przechodziliśmy właśnie koło fontanny. Weszłam na nią i zrobiłam jedno kółko. Drugiego już nie zdążyłam zrobić, ponieważ chłopak chwycił mnie w pasie i podniósł do góry. 
- Puść mnie, ciężka jestem - krzyknęłam.
- Wcale nie - oznajmił i spuścił mnie trochę niżej, Przynajmniej teraz mogłam go chociaż nogami owinąć wokoło pasa. Przez przypadek spojrzałam w jego oczy, w których od razu się zatopiłam. Chłopak zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Po chwili jego usta dotknęły moich, ale pocałunek nie był nam dany. 
- Hej wam - krzyknęła Emily. 

 ~*~
* mój własny wiersz 

 Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się
tylko jeden komentarz i 
28 wyświetleń, a zawsze było po 50 ;-;
Jak pisałam na początku usunęłam 
weryfikację obrazkową
i liczę na więcej komentarzy, ponieważ
one na prawdę motywują
do dalszego pisania :) 
Chciałam wam też życzyć
Wesołych Świąt Bożego narodzenia oraz
bogatego Gwiazdora :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!


 

 

 
    

 



6 komentarzy:

  1. Czekam na następny *o* .
    Tym razem było więcej do czytania i za wielki + .
    Też mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy bo Twoja ciężka praca jest warta tego :* :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy post. Warto do przeczytania.

    Zapraszam http://fotografiethebest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny jak zawsze <3 Tylko ja skleroza komentuje tak ''często''. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział, nie wiedziałem że masz taki potencjał. Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jakie cudne opowiadanie, zakochałam się po prostu. Będę śledzić twojego bloga cały czas :)
    http://vicchanel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń