Wróciłam do domu i bez słowa wytłumaczenia poszłam do siebie do pokoju. Zamknęłam drzwi i się po nich osunęłam. W końcu dałam upust łzom. Pozwoliłam im swobodnie wydostać się na świat... na ten świat gdzie wszystko jest tak bardzo skomplikowane.
Nie wiem co mam robić... co robić, żeby nie mieć tego cholernego wrażenia, że każda napotkana osoba chce mnie skrzywdzić.
Chciałabym cofnąć czas. Zacząć żyć na nowo.
Chciałabym wspominać jak kochający tata uczy mnie jeździć na rowerze.
Chciałabym umieć komuś zaufać.
Chciałabym się bezgranicznie zakochać i być szczęśliwą.
Chciałabym przestać się bać, że każdego dnia Gregor może wrócić, a do mnie tak nagle wszystko wróci. Jak grom z jasnego nieba. Piekło, które przeżywałam jak byłam małą, nie znającą świata, życia, ludzi dziewczynką, zacznie się na nowo. Od początku. Tak bardzo dużo bym chciała, ale nie mogę...
Do tego wszystkiego doszedł Chris, który zakochał się w niewłaściwej osobie. W osobie, która z dnia na dzień może go zranić. Może mu zniszczyć życie na zawsze, ponieważ jej ojciec jest nie obliczalny. Po za tym kto by chciał być z córką tyrana. Z kimś kto w dzieciństwie było molestowany, prawie zgwałcony, a teraz bity. Brzydzę się sama sobą. Nie mogę na siebie patrzeć. To wszystko... to nędzne życie jest dla mnie Ja Kocham Cię [...]
Te kilka słów cały czas chodzi mi po głowie. Najgorsze jest jednak to, że ja nie potrafię odwzajemnić jego uczucia. Nigdy nie byłam kochana i sama nikogo nie kochałam. Nie wiem jak to jest, ponieważ przez całe prawie osiemnaście lat byłam przekonana, że każdy chce mnie skrzywdzić. Bałam i dalej boję się ludzkiego dotyku. Nigdy nie zaznałam czułego dotyku, tylko ten jemu przeciwny.
Sama nie wiem dlaczego dałam się dziś przytulić Chrisowi, ale miałam jakieś dziwne przeczucie, że mnie nie skrzywdzi, że on chce mojego szczęścia. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się bezpiecznie. Miałam wrażenie, że on chce mnie obronić przed złem tego świata. Czułam, że mogę mu zaufać, ale ten problem,że nie potrafię...
Wstałam z ziemi i poszłam do łazienki. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej żyletkę. Przyłożyłam ją sobie do ręki, ale nie zrobiłam nacięcia...
Serce zaczęło mi szybciej bić, a ręce drżeć. W głowie miałam teraz wszystkie wspomnienia. Nie mogę tego zrobić... nie chcę przechodzić po raz kolejnyn tego samego. Z krzykiem rzuciłam się na kafelki wypuszczając z ręki ostrze. Zaczęłam niepochamowanie szlochać. Po chwili do pomieszczenia wbiegła mama. Usiadła na ziemi opierając sie plecami o ścianę, a mnie przysunęła do siebie. Położyłam głowę na jej nogi, a ona chwyciła z szfki szczotkę i zaczęła mi czesać włosy. Jak byłam mała to zawsze mnie uspokajało.
Cały czas powtarzała " Spokojnie wszystko się jeszcze ułoży ". Chciałabym w to wierzyć, ale z moim szczęściem to nierealne. Jstem tylko zwykłym wyrzutkiem, którego już nikt nie chce. No może prócz... nie on na pewnp tylko udaje. Chce mnie wykorzystać i zostawić. Ja nie zasługuje na szczęście. Szczęście jest dla ludzi, którzy nie boją się żyć dalej.
Nie boją się wstać rano i iść normalnie do szkoły.
Nie boją się iść ulicą.
Nie boją się ludzi, obcego dotyku.
Mi się nie da już pomóc, to będzie ze mną zawsze. Jrstem skazana na nieszczęście, na zło, którr otacza nas wszystkich. Innego logicznego wytłumaczenia nie ma. Nie wierzę w to, że gdzieś tam na końcu świata czeka na mnie książę na białym rumaku. To są zwykłe bajki, których w dzieciństqie niestety nie nasłuchałam się, ponieważ nie miał mi kto ich czytać. Kolejna rzecz, którą wolałabym wspominać, zamiast tego bagna. Miałam inne dzieciństwo niż każdy i wstydzę się tego. Nie miałam kochających rodziców. Mieli mnie wtedy głęboko w dupie. Matka ciężko pracowała, a ojciec mnie wykorzystywał.
Wstałam z ziemi i poszłam do łazienki. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej żyletkę. Przyłożyłam ją sobie do ręki, ale nie zrobiłam nacięcia...
Serce zaczęło mi szybciej bić, a ręce drżeć. W głowie miałam teraz wszystkie wspomnienia. Nie mogę tego zrobić... nie chcę przechodzić po raz kolejnyn tego samego. Z krzykiem rzuciłam się na kafelki wypuszczając z ręki ostrze. Zaczęłam niepochamowanie szlochać. Po chwili do pomieszczenia wbiegła mama. Usiadła na ziemi opierając sie plecami o ścianę, a mnie przysunęła do siebie. Położyłam głowę na jej nogi, a ona chwyciła z szfki szczotkę i zaczęła mi czesać włosy. Jak byłam mała to zawsze mnie uspokajało.
Cały czas powtarzała " Spokojnie wszystko się jeszcze ułoży ". Chciałabym w to wierzyć, ale z moim szczęściem to nierealne. Jstem tylko zwykłym wyrzutkiem, którego już nikt nie chce. No może prócz... nie on na pewnp tylko udaje. Chce mnie wykorzystać i zostawić. Ja nie zasługuje na szczęście. Szczęście jest dla ludzi, którzy nie boją się żyć dalej.
Nie boją się wstać rano i iść normalnie do szkoły.
Nie boją się iść ulicą.
Nie boją się ludzi, obcego dotyku.
Mi się nie da już pomóc, to będzie ze mną zawsze. Jrstem skazana na nieszczęście, na zło, którr otacza nas wszystkich. Innego logicznego wytłumaczenia nie ma. Nie wierzę w to, że gdzieś tam na końcu świata czeka na mnie książę na białym rumaku. To są zwykłe bajki, których w dzieciństqie niestety nie nasłuchałam się, ponieważ nie miał mi kto ich czytać. Kolejna rzecz, którą wolałabym wspominać, zamiast tego bagna. Miałam inne dzieciństwo niż każdy i wstydzę się tego. Nie miałam kochających rodziców. Mieli mnie wtedy głęboko w dupie. Matka ciężko pracowała, a ojciec mnie wykorzystywał.
CHCE UMRZEĆ KURWA!
Gdy matka upewniła się, że już się uspokiłam, wstałyśmy i poszłyśmy spać. Jest druga w nocy, jesteśmy bardzo zmęczone, więc położyłyśmy się na moim łóżku i po chwili latałyśmy już w krainie snu...
~*~
Na początku chciałabym
was przeprosić za wszelakie błędy,
ponieważ rozdział dodawany
był z tableta.
Po drugie bardzo wam dziękuję za 3 komentarze
pod ostatnim postem,
one bardzo motywują do
dalszego pisania i mam nadzieję, ze
będzię ich już co raz więcej.
Stawki nie zwiększam, więc:
5 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ !
Dziękuję, że jesteście ;*
(y)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ¡ :D
W sumie to nie wiem co mogłabym takiego napisać.. Oczywiście, że zgadzam się z komentarzem wyżej :)
OdpowiedzUsuńaaaaga.blogspot.com
Fuu.. sobie chciała ciąć żyły ...
OdpowiedzUsuńCo by tu napisać jeszcze takiego interesującego .... Chyba nie mam już nic do powiedzenia więcej , a nie będę pisać , że fajnie to napisałaś , bo ty o tym dobrze wiesz .... :D
http://Fidanzataa.blogspot.com
5! Bede komentowac komentowac komentowac... Super sie czyta , swietne opowiadanie, naprawdę wzruszające :'( masz talent do pisania, jedno co mnie dziwi to ro, ze tak mamo osób Cię odwiedza :-o bd Twoja stalą czytelniczka :**
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń